środa, 17 września 2014

Kości

Wiem, że naprawdę długo nic nie wrzucałam, ale wiecie - rok szkolny zaczął się na całego ;) Często nawet kiedy mam czas, jestem zmęczona po lekcjach. Nie brzmi to za fajnie, ale uczniowie na naszym etapie mają trochę ciężko, ale ja staram się nie narzekać, nie jest przecież najgorzej. W każdym razie bardzo przeszkadza mi to, że mam mało czasu, choć teraz będę starać się wrzucać coś jak najczęściej. Następny post pojawi się tuż po tym, lecz opowiadaniem niestety nie będzie.

Opowiadanie to napisałam w ostatni weekend wakacji. Często gram w kości, a że niemal cały czas myślę o Kronikach, narodził się ten oto pomysł :)



Państwo Ostrowscy, Ania oraz panna Ofelia rozmawiali przy stole, oczywiście w Bursztynowej Willi.
Lada moment mieli przyjść z zamku także Bartek i wujek Ryszard.
Obaj wpadli do domu umęczeni, spoceni i zdyszani.
-Chyba mieliście niezły trening - zaśmiał się profesor Ostrowski.
-Od czasu do czasu muszę dać dzieciakom wycisk - odpowiedział mu brat,
-Było ekstra! - Bartek cieszył się mimo zmęczenia.
-Odłóż rzeczy, gramy w kości. Zrobimy sobie mały maraton.
-Ja zapisuję - odezwał się Kasztelan.
Ostrowscy rozegrali osiemnaście gier. Niektórzy wygrali więcej niż jeden raz, a w rankingu zdecydowanie prowadził wujek. Jak to mówią, kto pisze ten wygrywa. Za to Ofelia miała okrągłe zero. Widocznie szczęście jej nie dopisywało.
-Masz jeszcze szansę -  powiedział do niej Ryszard, gdy zaczynali ostatnią grę. Był jednak pewien kolejnego zwycięstwa (i tak wygraną miał w banku, ale musiał podbić statystyki), kiedy pannie Łyczko znów nie szło. Dobiła do ośmiuset punktów, gdy reszta już od trzech kolejek próbowała wyrzucić stosunkowo niewielkie liczby do tysiąca. Najlepiej ustawił się oczywiście Kasztelan. Jednak za każdym razem było albo za dużo, albo nic.
Gdy przyszła kolej na nią, panna Ofelia wyrzuciła... dwieście. Dokładnie tyle lub więcej potrzebowała.
-Zapisz proszę - ze słodziutkim uśmiechem zwróciła się do oniemiałego Ryszarda. Jego narzeczona lubiła zaskakiwać i przyzwyczaił się do tego, ale myślał że chociaż w takich głupich kościach sobie daruje.
-Zwycięstwo z klasą - mruknęła z uznaniem pani Beata.
Ania chciała się już położyć, więc pożegnała się z panną Ofelią i wujkiem i poszła na górę.
-Skoro skończyliśmy, zróbmy podsumowanie - Kasztelan spisał wyniki ogólne na kartce - Czwarte miejsce z jednym zwycięstwem - Ofelia, trzecie miejsce z dwoma zwycięstwami -  ex aequo
 Adam, Beata i Bartek, drugie miejsce z czterema zwycięstwami - Ania, pierwsze miejsce z siedmioma zwycięstwami - Ryszard.
-Następnym razem nie będę grała tak cienko i ci się nie upiecze - oświadczyła Ofelia.
-Już się boję - roześmiał się Kasztelan.


___________________________________________________
Proszę :)
Mam nadzieję że się podobało, bo ja w sumie nie wiem jak mi wyszło xD Ale chyba ok. 

Następne opowiadanie powinno pojawić się w weekend.

Przypominam - jutro Wikia obchodzi pierwsze urodziny ^^

Komentarze mile widziane :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz