środa, 27 sierpnia 2014

Trudny początek...

Hej! Jest już druga część opowiadania. Trochę ją pisałam, ale wiecie... chcę żeby wszystko wyszło jak najlepiej.
Ten tekst został napisany na podstawie mojej rozmowy z koleżanką, której dedykuję tę część opowiadania. To ona wymyśliła najważniejsze zdarzenie ;) Kiedy pisałyśmy dialog, bardzo dobrze się bawiłam. Dziękuję ci :)
____________________________________________________


 Po skończonej pracy panna Ofelia udała się prosto do domu rodziny Ostrowskich. Od pół roku znała Beatę oraz Adama i zdążyła się z nimi zaprzyjaźnić. Kiedy wyjeżdżali na jakąś konferencję lub wykopaliska, ona zajmowała się dwójką dzieci - dziewięcioletnim Bartkiem i pięcioletnią Anią. Dzieciaki polubiły Ofelię, ale była naprawdę irytująca jako opiekunka. Zawsze. Ten feralny dzień nie był wyjątkiem. Ostrowscy jeszcze przez kilka lat nie mogli się nadziwić, że taka młoda, urocza dziewczyna jest tak stanowcza i ma niebywałe zdolności pedagogiczne. Dla swoich wychowanków nie była urocza. Jeśli akurat nie sprawdzała czystości ich uszu, to ślęczała z nimi nad książkami i uczyła. Mała Ania była bardzo ciekawą osóbką i chciała uczyć się tego samego, co jej niezadowolony brat, ale najpierw musiała poszerzyć swój zasób słownictwa, by coś zrozumieć. A słowniki nieszczególnie jej się podobały, mimo że później wyrosła na mądrą dziewczynkę.
 Ofelia królowała  w domu od jakiejś godziny, gdy rozległo się pukanie. To Ryszard, który rzeczywiście był tego dnia umówiony ze swoimi bratankami.
-Rozumiem, że właśnie teraz mieliśmy się poznać - powiedział w progu.
 Rodzeństwo Ostrowskich ucieszyło się z wizyty wujka, bo bardzo go lubili. Był odjazdowy. Wiecie, taki super-wujek. On też uwielbiał bratanków, a do małej Ani miał wielką słabość i nie umiał jej odmawiać. Zresztą, mocno kochał wszystkich Ostrowskich. Był bardzo rodzinnym człowiekiem. Jedyne, czego mu brakowało, to kobieta. Cieszył się szczęściem swojego brata, ale trochę zazdrościł mu tej sielanki, o której sam marzył. Zamiast tego, jego życie wypełniała praca, mimo że nie miał wtedy nawet trzydziestki.
 Siedział przy kawie dyskutując z panną Ofelią i Bartkiem, który tego dnia był wyjątkowo radosny, zapewne dlatego że rodzice mieli wrócić z wykopalisk za trzy dni. Chłopiec od dłuższego czasu obserwował wujka, a że był bystrzakiem, wypatrzył coś ciekawego - przynajmniej w jego mniemaniu. A jako że de facto był jeszcze dzieckiem, odważył się zapytać:
-Wujku, czy tobie spodobała się panna Ofelia?
 Kasztelan był tak zbity z tropu tym pytaniem (w tamtej akurat chwili myślał o czymś zupełnie innym), że zamachnął się, potrącił szklankę...
 I kawa znalazła się na białej bluzce i jasnych spodniach panny Łyczko.
 Teraz nikt nie przejmował się pytaniem Bartka. Ryszard natychmiast zaczął przepraszać:
-Rety, nie chciałem! Wybacz, to Bartek... odwiozę cię do domu!
-Chcesz zostawić dzieci same?! - kiedy Ofelia Łyczko się wściekała, o uroku nie było mowy. Każde słowo potrafiła zinterpretować na niekorzyść rozmówcy, dlatego najlepiej było wtedy milczeć i pogodzić się z losem.
-No, nie... ale... - Kasztelan był w dość kłopotliwej sytuacji.
-Wracam za dwadzieścia minut - wycedziła blondynka, ubrała buty i wyszła.
-Chyba ją zraziłeś do siebie - powiedział Bartek, choć mógł siedzieć cicho.
-Jeszcze jedno słowo...


______________________________________________________
Ta-dam! Tak, my mamy talent do pakowania Ryszarda Ostrowskiego w trudne sytuacje, nie sądzisz droga koleżanko? ;) 
Dziękuję za przeczytanie, mam nadzieję że się podobało i zapraszam do komentowania :)

Jeszcze dwa komunikaty.
1. Pod pierwszym opowiadaniem rozpętała się mała kłótnia. Bardzo was proszę, uspokójcie się. Ty, anonimie, masz prawo do własnego zdania, ale mogłeś/aś wyrazić to spokojniej, kulturalniej. Widzisz przecież co się stało. Za to reszta niech nie odpowiada w niegrzeczny sposób. Dziękuję za obronę, ale nie trzeba od razu zaczynać wojny ;)
2. Kolejne opowiadanie pojawi się we wrześniu, w którąś sobotę. Nie jestem w stanie podać dokładnego dnia, bo przecież idziemy do szkoły, będzie nauka, sprawdziany itp. Mam w planach jeszcze jedną część opowiadania, jak Ofelia i Ryszard się poznali, później będzie pewna niespodzianka, a w grudniu wrócimy do początków. W przeciągu następnych czterech miesięcy pojawią się trzy-cztery opowiadania i kilka innych postów. Przepraszam, że tak mało, ale zrozumcie mnie, jestem tylko człowiekiem i do tego nastolatką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz